GOOD FRANCE albo NA CAŁYM ŚWIECIE FRANCJA (W TALERZACH)

Na lunchu w trzygwiazdkowej (u Michelina!) restauracji Guy Savoy (to nazwisko właściciela i szefa, znaczy Szefa, jednego z najsłynniejszych i najlepszych kucharzy na świecie) opowiedziano dziennikarzom jak będzie wyglądało kolejne wydanie imprezy „Gout de France/Good France. Ta nazwa to kalambur francusko – angielski, gdyż pierwsza jego część znaczy „smak Francji” (po francusku), a druga „dobra Francja” (po angielsku), a wymawia się tak samo.

Guy Savoy , Paryż 2016

Guy Savoy , Paryż 2016

Chodzi o to, żeby w jak największej liczbie restauracji, w jak największej liczbie krajów i miast świata, tego samego wieczoru, podano gorącą kolację, czyli francuski diner. I popijano ją francuskim winem, najlepiej szampanem.

Pomysł nie jest nowy. Ojciec nowoczesnej francuskiej kuchni, wielki Auguste Escoffier już w roku 1912 zaczął urządzać „obiady Epikuresa”, polegające na tym, że w wielu miastach świata, dla jak największej liczby gości, podawano ten sam zestaw dań, francuskich, rzecz jasna.

Pretekstem do zorganizowania imprezy jest również uznanie przez UNESCO „tradycyjnego posiłku francuskiego” za „niematerialne dziedzictwo ludzkości”. Stąd wymaganie by posiłek, jak u Prousta lub Mauriaca, poprzedzony był aperitifem, by składał się z zakąski, drugiego i deseru, a najlepiej, by ser poprzedzał deser. (Albo na odwrót, nigdy nie zrozumiałem jaka ma być kolejność. Przysłowie francuskie brzmi „między gruszką a serem”, ale w knajpach, a nawet w gastronomicznych restauracjach, serem raczą przed deserem).

Unesco, szmunesco, jeśli chodzi o jedzenie, Francja naprawdę ma się czym chwalić. Niewiele jest przesady w wypowiedzi Alaina Ducasse’a, będącej mottem imprezy, że „gdy mówi się o francuskiej kuchni, to mówi się o radości życia, o lekkości, optymizmie i przyjemnościach”.

To proste... Jajecznica

To proste… Jajecznica

„Gout de France/Good France” nie zamierza ograniczać się do nauczenia cudzoziemców kulinarnej i francuskiej radości życia. Chce tę radość i optymizm umożliwić dwóm milionom osób, które we Francji pracują w przemyśle turystycznym. „Tych miejsc pracy nie da się przenieść za granicę” – bez przymrużenia oka mówił Guy Savoy. Te dwa miliony francuskich pracowników pracuje dla niemal stu milionów turystów, rok w rok odwiedzających ojczyznę Gargantuy i Pantagruela. Jedną trzecią przyjeżdżających przyciąga przekonanie, że dobrze, smacznie i przyjemnie podjedzą sobie nad Sekwaną, Garonną i Rodanem.

Zagraniczni stażyści u Guya Savoya

Zagraniczni stażyści u Guya Savoya

„Wszechświatowa” kolacja (2000 kucharzy z czterech końców świata)  ma przekonanie to rozbudzić lub powiększyć, sugerując konsumentom francuskiej uczty na Szczyrku, że dobrze zrobią udając się pod Pireneje, w Alpy Prowansalskie lub do Jury.

Turystę wysyłam ze Szczyrku dlatego, że p. Grzegorz Jasiński, szef tamtejszego Gościńca Salmopolskiego, brał udział w poprzednim wydaniu „Goût de France/Good France” i zamierza to powtórzyć 21 marca. (Pierwszy dzień wiosny wybrali organizatorzy, nie wierząc, że jedna jaskółka nie czyni wiosny. Przekonani są, że wraz z ich festynem nadejdzie wiosna nie tylko astronomiczna, ale i gastronomiczna, do tego w kolorach Francji).

Gościniec Salmopolski w inne dni specjalizuje się w daniach regionalnych, przyrządzanych z miejscowych produktów. Szef szczególnie jest dumny z ryb, jakimi gości swych gości –  świeżo złowionymi lub uwędzonymi swe własnej wędzarni.

– Udział w imprezie pokazał gościom i nam samym, że zdolni jesteśmy do wyjścia z codziennej rutyny – mówi p.Jasiński i dodaje – Odrobina francuskiej elegancji tego dnia, ułatwiła nam również codzienną elegancję w sposobie podawania i obsługi.

„Gout de France/ Good France” podbił również włoskiego szefa warszawskiej restauracji Senses, błyszczącej gwiazdką w ekskluzywnym przewodniku Michelina. Pan Andrea Camastra jest szefem awangardowym, i czołowym w skali światowej przedstawicielem „kuchni nuta do nuty”, której teoretyczne zręby postawił francuski fizyko-chemik Hervé This, znany wcześniej jako „ojciec gastronomii molekularnej”.

Pan Camastra urodził się w Apulii, na południu Włoch, zna Francję, pracuje w Polsce. Zapewne te doświadczenia życiowe powodują, że odrzuca wszelki gastronomiczny nacjonalizm i w swym mistrzostwie łączy przepisy i produkty z różnych krajów. Nie zmienia zasad nawet dla „Dobrej Francji” i  do „Smaku Francji” nie waha się dodać polskiego akcentu, po polsku przyprawiając dania i polskie serwując sery. A w tegorocznym wydaniu „Gout de France/ Good France” na pewno pokaże coś z „kuchni nuta do nuty”. W zeszłorocznym wydaniu uczestniczyło prawie stu Polaków. Organizatorzy czekają na zgłoszenia z Polski. Zostało już bardzo niewiele czasu, by zapisać się do udziału w „Gout de France/ Good France” 2017. Niewiele, ale zostało. Zgłosić się można do 13 stycznia br. Szczegóły pod www.goodfrance.com. Najpierw nacisnąć trzeba na JE PARTICIPE, a potem wybrać język (Other languages), a jak i to nie starcza, to poprosić tłumacza o pomoc.


Na zdjęciu: Ostryga Guya Savoya.