Kto nie chciałby się znaleźć w Rajskiej Dolinie? Albo nie spróbować nektaru z miejsca o tak czarującej nazwie?
Nie ja. I dlatego bez zastanowienia przyjąłem zaproszenie na degustację zorganizowaną w Paryżu przez Maîtres Vignerons de Cascastel, czyli Mistrzów Winogrodników z Cascastel.
Cascastel to jedna z dwunastu wiosek mająca prawo do nazywania swego wina tym rajskim imieniem. Jest to przecież na tym terenie nazwa nie jedyna, bo od pobliskich gór wzięte są apelacje Corbières i przede wszystkim Fitou.
Dlatego przede wszystkim, że to najstarsza apelacja Langwedocji (1948), którą, jeszcze przed zoficjalizowaniem, produkowali winogrodnicy z czterech wiosek – Cascastel właśnie oraz Fraïsse, St Jean de Barrou i Villesèque – którzy prawie sto lat temu, założyli kooperatywę.
Oprócz Fitou dzielni spółdzielcy wyrabiają AOP (Chroniona nazwa pochodzenia) Corbières, które prawo do apelacji otrzymało w 1985 roku i dziś jest największą produkcją langwedocką.
AOP Muscat de Riversaltes to prastare wino, po francusku nazywa się vin doux naturel (wino słodkie naturalne) i oznacza to, że wzmacniane jest alkoholem – po to by zatrzymać fermentację i tym samym cukier (który nie zdążył się zmienić w alkohol).
I wreszcie to, od którego zacząłem, IGP Vallée du Paradis, czyli z Rajskiej Doliny. Ta fascynująca dolina leży w departamencie Aude, na południe od Narbonny, jakieś 20 km od Morza Śródziemnego. Na kamienistym gruncie rosną kłujące krzewy, z górskich zboczy nierzadko spadają odłamki skał.
Na bardzo różnorodnej glebie sadzi się głównie bordoskie odmiany winogron, z których powstają następnie wina białe oraz różowe i szare (to odcień różowego) oraz czerwone. Dolina jest rajska, ale wino nie ma apelacji (AOP), a tylko chronione oznaczenie geograficzne. Nie kręćmy przecież nosem, bo nie poczujemy naprawdę miłych i świeżych aromatów, jakie wydobywają się z Gris de Gris (szarego z szarych) nazwanego tak, ponieważ zrobione jest z winogron odmiany grenache gris.
Gdy zaś chodzi o Corbières i Fitou, to aż myślałem, że na starość przestałem być wybredny, tak mi wszystkie smakowały, wszystko jedno czy były z 2015, czy z 2014.
Najbardziej mnie chyba oczarowały dwie butelki. L’Enclos des Camuzeilles, Corbières z 2015 o wiśniowym zapachu i pełne owocowości na podniebieniu i Sélection Vieilles Vignes, Fitou z 2014, pachnące ziołami rosnącymi pośród kolczastych krzewów obrastających zbocza, na których zasadzono winnice. Smakujący korzennie nektar nie traci nic z owocowości, której nie maskują dobrze już rozpuszczone garbniki.
Dowiedziałem się, że Maîtres Vignerons de Cascastel pod nazwą Johan du Barrou sprzedają w Lidlu Corbières z 2015. Jeszcze nie próbowałem, ale gdy wspominam 6 wyśmienitych win z degustacji, myślę, że mogę i to polecić bez obaw. Nie znam ceny, ale powinno być około 20 zł.