Kaparot

Kręci mi się kapłon wokół głowy
I pieje sopranem
Nie chcę twoich grzechów przewinień ani zasług
Bóg ci wybaczy Bóg ci policzy

U ludzi masz już przepaprane
Nie do oddania ten dług
To zamiast tego, to moja zamiana, a to na wymianę
W bieli przejdę próg ten dziewiczy

Głupiec przebrany za pobożnego
Z drobiem gram w szachy
Z głową Hamana zarżniętego

Do księgi życia wyrzucam strachy
I choć nic nie wyjdzie z tego
Na losach buduję gmachy