NOSTALGIA NA WYSPIE czyli WIECZÓR W BRASSERIE de L’ISLE SAINT-LOUIS

Pisał Marc Augé w „Pochwale Bistra Paryskiego” (Éloge du bistrot parisien, Payot & Rivages, Paris 2015): „Bistro to teatr miasta”. Wokół bufetu, tak ja w życiu, zbierają się drżące wspomnienia, które coś tam mruczą, ale teraźniejszość się niecierpliwi i już marzy o przyszłości. W gruncie rzeczy bistra niewiele się zmieniają i nawet zmiany właściciela nie wpływają na ich wygląd zewnętrzny i wewnętrzny. I w ten sposób pozostają one wyznacznikami paryskiego krajobrazu. Są śladem wierności miasta wobec siebie samego.

Czy jestem sobie wierny i czy tę wierność odnajdę –  odnajdując siebie w bistro, którego bywalcem byłem w czasach paryskiej młodości? Taką refleksję wywołało we mnie bardzo dobrze i ponętnie napisane zaproszenie od Emilie Melloni-Quemar, zajmującej się promowaniem Brasserie de l’Isle Saint-Louis.

Jest to knajpa w alzackim stylu, położona na samym niemal czubku Wyspy Świętego Ludwika, na rzut kamieniem od Biblioteki Polskiej i niewiele dalej od Hotelu Lambert, pałacu księcia Adama Czartoryskiego oraz od dawnych pomieszczeń Galerie Lambert Kazimierza i Zofii Romanowiczów, w której wystawiali Czapski i Lebenstein.

Anonimowy anonim bywałem w tych miejscach przy okazji spotkań, promocji i wernisaży, po czym, gdy imprezy przeciągały się do późna, lądowałem w towarzystwie znajomych w pękającej w szwach Brasserie de l’Isle.

To nie przenośnia. Tłumy oblegające bufet wylewały się z wnętrza, okupując chodnik. Prawie wszyscy pili piwo – mało kto małe, zwane w Paryżu „połówką”, większość duże, czyli „poważne”, niektórzy „wspaniałe”, jak określa się tam litrowe kufle.

Do Brasserie de l’Isle przyciągała malowniczość miejsca i dostępność cen trunków. Podobno kuchnia była tam również niedroga i do tego smaczna, ale w tamtej epoce mowy nie było bym odważył się usiąść przy stoliku choćby na jedno danie.

Paryż, La Brasserie de l’Isle Saint-Louis

Paryż, La Brasserie de l’Isle Saint-Louis

Jakże żałuję, że Emilie nie zaproponowała mi wtedy kolacji! Dziś przecież, wytresowanemu w szkole BBC sprawozdawcy, nie wypada mi przyjmować takich propozycji.

Nawiązując do tradycji sprzed dziesięcioleci, do Brasserie de l’Isle, wraz z uroczą znajomą udałem się po wieczorze w Bibliotece, z tym, że wieczór był to wczesny, ledwie ósma wybiła godzina. Pewnie dlatego goście zajmowali tylko kilka stolików, miejsca było do wyboru, do koloru, wybraliśmy przy oknie, z widokiem na ulicę Jean du Bellay, coraz bardziej bajkową z zapadaniem nocy.

Na blatach, w charakterze obrusów, leżały niezbyt szczodrze obcięte kwadraty białego papieru. Nie trzeba się krzywić – pomyślałem – bo od jakiegoś czasu, w restauracjach, nawet tych z pretensjami, coraz częściej talerze i sztućce stawia się bezpośrednio na stole.

Karta, wydrukowana czcionką udającą pismo odręczne, proponowała klasyczne potrawy paryskiego bistra od porów w winegrecie i makrelek w białym winie, poprzez kapustę z golonką (choucroute), flaki i cielęcą wątróbkę, do musu czekoladowego lub karmelowego kremu i pieczonych jabłek, które bardzo się spodobały mojej towarzyszce.

Kelnerzy byli tak jak trzeba, w czarnych półfraczkach na białych fartuchach, prosto z francuskiego filmu. Mili, ale nienatrętni, czuli nawet na ciche wezwanie, obecni obecnością pozwalającą o sobie zapomnieć.

W rozdzierającym serce momencie pożegnania i płacenia, okazało się (choć patrząc w kartę można było to przewidzieć), że za dwa pełne posiłki z butelką „wina miesiąca” (Julienas 2015), zapłaciliśmy nieco ponad 100 euro.  Jak mawiają Francuzi, c’est la vie, to jest życie. I to nienajgorsze, gdy wieczór spędzić da się na Wyspie Świętego Ludwika.

La Brasserie de l’Isle Saint-Louis
55, quai de Bourbon 75004 Paris
Tel.: 01.43.54.02.59
Otwarta od godz.12 do 22h30
Nie można rezerwować
Zamknięta w środy

One thought on “NOSTALGIA NA WYSPIE czyli WIECZÓR W BRASSERIE de L’ISLE SAINT-LOUIS

  1. Ludwik, uwielbiam Twoje paryskie dywagacje,,, Jakbym nadal tam byl. Na przyklad, stoi mi w oczach nasz obiadek w jakiejs malenkiej garkuchni gdzie entre bylo „Deux francs!” Inne czasy! Dzis ucztujesz jak smakosz i winiarz,,, i Twoj rachunek opiewa na setki dolcow! Dobrze Ci robi!

Comments are closed.