Hyogo – aż palce lizać i to po japońsku

Władze japońskiej prefektury Hyogo, przekonane, że są kulinarną witryną i skarbcem swego kraju, postanowiły pokazać się w Europie. Nie tyle się, co piękno swych pejzaży, bogactwo architektury i – przede wszystkim – różnorodność doskonałych, jak twierdzą i najczęściej nieskażonych chemią produktów.

Hyogo, coś jakby województwo, leży na wyspie Honsiu, mniej więcej w środku Japonii. Głównym miastem jest tam Kobe znane z wołowiny, rozsławionej 60 lat temu w filmie Mondo Cane, czyli pieski świat.

Ten film, którego inicjatorem i głównym reżyserem był Włoch Gualtiero Jacopetti (wraz z Franco Prosperim i Paolo Cavarą), zapoczątkował gatunek zwany Mondo albo shockumentaries.

Pośród psów pochowanych na cmentarzu, do których w Ameryce modlą się ich dawni panowie i takich, które na Tajwanie, przed zjedzeniem żywcem obdziera się ze skóry, w Mondo Cane pokazano, jak hodowcy z Kobe chuchają i dmuchają na swe krowy, a dokładniej spryskują je sake i masują starannie, wszystko w rytm muzyki klasycznej.

Krówki pojone są piwem, po to, żeby miały mięsko mięciutkie, soczyste i tak dobre, by jedzący myślał, że to niebo w gębie.

Tak naprawdę to rasa tych krów nazywa się wagyu, co znaczy po prostu japońska wołowina. Jednak ta z Kobe uchodzi za najbardziej wyrafinowaną, właśnie ze względu na zabiegi i podskoki, jakich wokół niej nie szczędzą hodowcy.

Najbardziej japoński z paryskich kucharzy, szef Takayuki Honjo, chlubiący się gwiazdką w przewodniku Michelina, wołowinę z Kobe przygotował na tatara w sosie ostrygowym z kolendrą.  Przygotował na zorganizowanym dla dziennikarzy pokazie, na który wezwany został nie przypadkiem.

Ten świetny kucharz, pochodzi z Hyogo, a zanim nad Sekwaną otworzył własną restaurację,  doskonalił się w najlepszych restauracjach Japonii oraz Nowego i Starego Świata.

Specjalnością Hyogo, nieco mniej spektakularną, ale niezbędną jako przyprawa, jest czysty ocet ryżowy. W galaretce z tego octu Szef zamarynował pokrojony na kilkumilimetrowe kosteczki, filet z golca, zwanego inaczej pstrągiem alpejskim. Lekka kwasota była kontrapunktem dla słodko mineralnego smaku ryby i podkreślała przez kontrast subtelność jej tekstury.

W dwóch morzach, Japońskim i Wewnętrznym, nawilżających Hyogo łowi się zimowe kraby Matsuba, dorady, złociste ostroboki japońskie i ośmiornice. Hoduje się też ostrygi. – Dziwna sprawa, Japończycy, słynni z połykania surowizny, ostrygi tradycyjnie jedzą na ciepło.

W Hyogo produkuje się i pija wyśmienite piwo oraz sake, których mogliśmy spróbować na paryskiej promocji.

Kiyoshi Kayashimę, dyrektora generalnego reprezentacji Hyogo w Europie, zapytałem czy jego region zamierza dotrzeć z promocją do Warszawy. Na co odpowiedział: „Zaczęliśmy od Paryża, bo uznawany jest za stolicę gastronomii. Chcemy przekonać tutejszych kucharzy do naszych produktów. A potem starać się będziemy o zdobycie innych   europejskich serc i żołądków.