Prometeusz wyzwolony – o książce Katarzyny Wasilewskiej „Wieńczysław Gliński”

Gdy córka pisze biografię swego ojca dwie drogi wydają się możliwe: ojcobójstwo albo deifikacja. Tę pierwszą wybrała córka słynnego himalaisty i polityka francuskiego Maurice’a Herzoga. W powieści, jak sama pisze, „obrabiającej bardzo prawdziwą materię”, zniszczyła go całkowicie, kwestionując nawet jego największy tytuł do chwały, jakim było pierwsze zdobycie Annapurny na czele francuskiej wyprawy. Działo się to trzy lata przed pokonaniem Everestu przez Hillary’ego i Tenzinga.   Do tego przedstawia go jako megalomana, maniaka seksualnego i ostrego antysemitę, swym postępowaniem doprowadzającego do choroby psychicznej i śmierci syna.

Książka nieszczęsnej Félicité, zatytułowana jest Bohater, którym wbrew oczekiwaniom jest nie jej ojciec, ale jej brat. Czytelnik jednak – i to jest chyba zwycięstwo Herzoga – pamięta tylko jego i jego wynaturzenia.

Katarzyna Wasilewska, jest córką Wieńczysława Glińskiego, jej książka zatytułowana imieniem i nazwiskiem ojca nosi podtyłuł: „Aktor, Amant, Tata”, jak się później okaże, nieco mylący. W przeciwieństwie do Félicité, Katarzyna jest dziennikarką, nie przybiera się w piórka powieściopisarki i po dziennikarsku buduje pomnik swego bohatera.  Dziś przypomnieć trzeba, że Wieńczysław Gliński to jeden z najpopularniejszych, jeśli nie najpopularniejszy aktor lat 50’, który na topie nieistniejących wtedy jeszcze rankingów, utrzymał się przez następne dwudziestolecie.

Cudowne dziecko przedwojennej sceny teatralnej, bojownik AK, więzień obozu koncentracyjnego, przez całe życie niosący światło narodowej kultury, gdyż uważał, że „każdy powinien znać twórczość rodzimych autorów, a pozbawiony tej wiedzy jako Polak, zwyczajnie powinien się wstydzić”.  Pisał w notatniku: „…będąc na scenie, estradzie czy jakimś ośrodku kultury, gdzie jest możliwość dania komuś godziwej rozrywki lub refleksji.(…) »czując« publiczność odnoszę wrażenie, że spełniam jakąś moją powinność…”

Ponieważ jest to dla niego „powinność”, Gliński wchodzi na scenę nawet przy 39 stopniach gorączki i jakby po to by spełniać marzenie z Pana Tadeusza o dotarciu pod strzechy, nie gardzi objazdami po domach kultury. Jego kultura nigdy nie jest przecież siermiężną – niezależnie od miejsca, czy w komedii, czy w tragedii, czy w kabarecie –  aktor wykazuje najwyższą troskę o warsztat, gdyż, jak sam się określa, jest przede wszystkim „dobrym rzemieślnikiem”.

W książce największe chyba dytyramby dostają się teatrowi Polskiego Radia, a tak naprawdę to radiu jako całości i jako sztuce, do której autorka zalicza je bez wahania.  „Cisza i każdy nawet najbardziej niepozorny dźwięk w radiowym teatrze wyobraźni liczą się w dwójnasób, zastępując nieistniejąca scenografię i choreografię”.  „…radio” – czytamy – „pozostanie na całe życie najbliższą ze sztuk. Tak właśnie, bo w tamtych czasach radio jest sztuką. Przedstawia wzorce do naśladowania, przekazuje Słowo”. Wielka litera jest Katarzyny Wasilewskiej, której życiorys zawodowy, łączy ją przede wszystkim z radiem.

Swą misję, na stronach córczynej książki, spełnia Gliński bez patosu. Choć wielbi aktorstwo, „ma awersję do wszelkiej sztuczności”. Pochlebia sobie, że świecąc od lat blaskiem gwiazdy pierwszej wielkości, poza kamerą czy światłami rampy potrafi pozostawać normalnym, skromnym człowiekiem. Ukochany całej Polski, z dystansem zdaje się traktować zawalające go listy wyznań miłosnych, nadsyłane przez wielbicielki z całego kraju. W książce na listach się kończy, a tytułowy amant na to określenie zasługuje tam tylko ze względu na role amantów, jakie powierzają mu reżyserowie.

Piękna mama autorki, mimo wyczuwalnych usiłowań, przez większą część opowieści pozostaje w cieniu. Aż do chwili, gdy opuszcza tatę. Jest to moment oznajmiony w taki sposób, że czytelnik, zanim dojdzie do następnego zdania, zastanawia się przez chwilę, czy nie chodzi o jej śmierć. A potem myśli o miłości córki do ojca, miłości pełnej podświadomych marzeń, lęków i zaklęć, które psychoanalitycy nazywają kompleksem Elektry, a które wydają się odwróceniem freudowskiego kompleksu Edypa. Zakochana córka swe ogromne uczucie stara się przysłonić obiektywizmem narracji. Wielokrotnie zamienia się w rozmówczynię partnerów ojca z ekranu i ze sceny i dosłownie przytacza ich wypowiedzi.

Dokumentalna wartość i waga tej książki nie ulegają najmniejszej kwestii. Błędem byłoby jednak traktowanie jej wyłącznie jako dokumentu. Wspomniana na początku „powieść” Félicité Herzog to tragedia, ale tragedia optymistyczna. Tytułowej postaci nic nie ożywi, ale ojciec, prawdziwie pierwszoplanowy bohater, wciąż żyje w chwili wydania książki, której oczyszczające działanie spowoduje, że córka mu wybaczy i pogodzi się z nim.

Katarzyna Wasilewska maluje natomiast prometejski obraz Glińskiego. Wierzy w ludzkość, jest patriotą i wiernym przyjacielem. Poświęca się dla ludzi jako żołnierz, jako towarzysz, jako człowiek teatru. Nieskazitelny przechodzi przez epokę stalinizmu, odważając się na kpiny z przodującego ustroju i ponosząc za to nie najsurowsze w gruncie rzeczy kary. Czytając książkę o jego życiu i patrząc na tamten reżym z prawie siedemdziesięcioletniej perspektywy, trudno powstrzymać się przed refleksją, że peerel to zawsze był potwór na glinianych nogach, który trzymał się bardziej na strachu niż na zastraszeniu.

Arystokrata ducha, odmalowany przez córkę Wieńczysław Gliński gardzi układami, nie waha się mówić, co myśli, trzyma się swych decyzji, nawet jeżeli pchają go pod prąd powszechnych zachowań i opinii. I za te cechy płaci przez kruki i wrony rozdziobaną wątrobą, a jest to najpierw zbyt rzadkie, jak na jego popularność, obsadzanie w głównych rolach filmowych, a później ostracyzm w następstwie decyzji politycznych, których motywacji nie przyjmowało środowisko, a których słuszności i przede wszystkim czystości, był pewien.

Prometeuszowi z greckiej mitologii nieśmiertelność podarował centaur Chiron, który zapragnął umrzeć. Wieńczysław Gliński znalazł uskrzydloną boginię w postaci swej córki. Szczęśliwie nie musiała odbierać sobie życia, starczyło, że przywróciła je ojcu.

Katarzyna Wasilewska: Wieńczysław Gliński. Aktor Amant Tata

Wydawnictwo Skarpa Warszawska, Warszawa 2017